czwartek, 3 kwietnia 2014

poniedziałek, 17 marca 2014

I'm sorry

Przepraszam, że nie ma rozdziału :(
Na wynagrodzenie macie OS z Dielettą z Violetty.
"Życie to nie bajka ...
Nie zawsze zło nad dobrem zwycięży i zakończy się happy endem"
" Życie to nie bajka, każdy o tym wie. Bajkę można powtórzyć, życia niestety nie ..."
" Życie to nie bajka ...
Nie wszystko ma dobre zakończenie"
" Życie to nie bajka ...
Nie zawsze książę wygrywa ze smokiem"
I mogło by być jeszcze wiele takich porównań, ale po co to wypisywać, lepiej pokazać historię ...

    Młoda dziewczyna, a życie tak ją skrzywdziło. Miała wszystko oprócz miłości. Pewnego dnia ją znalazła, ale życie to nie bajka. Jak przyszła tak i odeszła. Szybko. Po co się głowić jak to się stało. Można po prostu przejść do historii.
    Violetta Castillo szła drogą na cmentarz. Na grób swojej matki, ojca, siostry i babci. Tak, wszyscy zginęli w wypadku samochodowym gdy jechali do kina. Violetta nie mogła z nimi pojechać, bo była chora. Została z ciocią, Angie. Gdy wieść o śmierci rodziny dotarła do kobiet, obydwie się załamały, ale dalej kroczyły przez życie. Ale była jedna rzecz, która je różniła. Angie miała męża, Pablo, a Violetta nie miała nikogo. Pragnęła miłości. Poczuć to cudowne uczucie, jakim jest miłość. Nim się obejrzała doszła do cmentarza. Przeszła przez bramę. Znała tu każdy zakamarek. Przychodziła tu często. Angie o ty nie wiedziała, bo dziewczyna przychodziła tu tylko wtedy kiedy ciotka była w pracy. W ogóle gdyby wiedziała, na pewno nie pozwoliła by przychodzić dziewczynie. Ona czuła się tu bliżej rodziny. Czuła się ... dobrze. Doszła do grobu. Na ławce obok siedział jakiś chłopak. Miał twarz ukrytą w dłoniach. Dziewczyna przeczytała napis:
Evita Hernandez. - Pewnie jego mama. - pomyślała. Usiadła obok niego, poklepała po ramieniu i zaczęła mówić.
- Twoja mama? Współczuję ci ...
- Jak możesz mi współczuć? Nie wiesz jak to jest. - przerwał jej chłopak. Dziewczyna posmutniała
- A właśnie, że wiem. - powiedziała smutno i wskazała ręką na grób obok
- Nie miałem pojęcia. Przepraszam. Jestem Diego.
- Violetta. Nic nie szkodzi. - uścisnęła jego rękę
- Może pójdziemy na sok? Dla osłody życia. - dziewczyna jeszcze bardziej się zasmuciła, ale się zgodziła. Czuła, że ten Diego jest ... inny. On czuł to samo.
   Kupili soki i usiedli przy stoliku. Zaczęli rozmowę.
- Mój ojciec zajmuję się tylko pracą. Nie mną ... Musze radzić sobie sam. - mówił chłopak
- Przykro mi. Mną ciocia się zajmuje. Ma dla mnie czas. - do wiedzieli się o sobie dużo więcej.
   Od tamtego dnia spotykali się codziennie. To w kinie, to w kawiarni. Pewnego dnia Diego chciał zapytać ją o to czy zostanie jego dziewczyną.
   Diego siedział na ławce z bukietem czerwonych róż. Był umówiony z dziewczyną na spotkanie. Spóźniała się. Po godzinie zrezygnował i wrócił do domu. Kwiaty wrzucił do pierwszego lepszego śmietnika.
   Tym czasem Violetta była w samolocie do Paryża. Angie dostała tam dobrze płatną posadę. Nie zdążyła nawet pożegnać się z tym którego tak kochała. Już nigdy się nie zobaczyli ...

Życie to nie bajka,
Życie to szara rzeczywistość ...
Koniec

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 2

Po lekcji matematyki Laura była wykończona. Nauczycielka dała im popalić. Na pierwszej lekcji zrobiła kartkówkę z procentów. O czym większość już zapomniała. Tylko prymusi pamiętali lub osoby nadmiernie się uczące. Do pierwszej grupy zaliczała się Klaudia, a do drugiej, jak już pewnie wiemy, Laura. Dziewczyna spojrzała na plan lekcji:
1. Matematyka
2. Wf
3. Informatyka
4. Polski
5. Historia
6. Godzina dyspozycyjna
Podobno wychowawcą miał być facet od historii. Laura należała do nielicznej grupy, która lubi ten przedmiot. Po chwili Laura przypomniała sobie, że musi się przebrać na WF. Pobiegła szybko do szatni i się przebrała. Dzwonek zadzwonił właśnie wtedy gdy wychodziła. Nauczyciel okazał się bardzo miłym, poczciwym mężczyzną z wąsem. Miał około 45 - 50 lat. Miał na imię Stefan, bo nam się przedstawił. WF ta wspaniała lekcja minęła tak szybko ..., a po niej była informatyka i polski. Na tych przedmiotach nie działo się nic szczególnego. No może tyle, że informatyczka miała z 60 lat i nie znała się na komputerach. Wnioskując z tego można stwierdzić, że to ona rozwaliła laptopa w sali komputerowej. Po baaaaaardzooooooo męczącym polskim przyszedł czas na drugi z dwóch ulubionych przedmiotów Laury. Historia.  Z zaciekawieniem słuchała jak nauczyciel, wychowawca tej klasy opowiadał bitwę od Grunwaldem. Jej opis był dla Laury dziwny, ponieważ tylu szczegółów nie było w żadnej książce, a przeczytała wszystkie, które znajdują się w miejskiej bibliotece. W końcu nie wytrzymała i zapytała:
- Proszę pana, skąd ma pan te informacje?
- Jak to skąd? Z książek. - odpowiedział zakłopotany nauczyciel
- Z jakich? Wszystkie które czytałam nie zawierały tak konkretnego opisu.
- Z książki dziadka, a teraz przechodzimy dalej do lekcji.
Opis nauczyciela:
Był bardzo słoneczny dzień. Król Jagiełło podążał śmiałym, ale wolnym krokiem na wzgórze. Szedł z uniesioną dumnie głową. Władca Krzyżaków zaciskał zęby ze złości. Gdy król polski doszedł na szczyt rozpoczęła się walka. Opowiedział dokładnie jak bronił Zawisza Czarny i upadek Wielkiego Mistrza Zakonu. 
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Jest! Opisałabym bardziej tę bitwę, ale nie wiem o niej dużo
2 komy = next
Viola C.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 1





Obudził ją dźwięk dzwonka. Wstała z myślą: ~ Znowu szkoła ~ Wakacje trwały zdecydowanie za krótko. Laura była by bardziej szczęśliwa gdyby szła do szkoły którą znała. Do znajomych koleżanek ... W zasadzie przyjaciółki miała tylko dwie - Sylwie i Basie, inni byli jej wrogami. Nie przez nią. Ona chciała się z nimi zaprzyjaźnić, ale oni byli przeciwni. Co do Sylw i Basi to ona zawsze działały na luzie i ... nie zdały testu szóstoklasisty ... Może w innych miastach ten sprawdzian się nie liczy, ale w takim mieście jak Gdańsk ... Tu liczyło się wszystko. Laura uczyła się, bo nie miała za dużo do roboty. Sylw i Basia mieszkały na drugim końcu miasta.
Dziewczyna nie liczyła na przyjaźnie. Raczej na wrogów. Zawsze jej nie lubili z niewiadomego powodu. Może dlatego, że Laura jest mądra i ładna? Nie przedłużając Laura zjadła śniadanie i wyruszyła do nowej szkoły. Budynek był wielki i nowoczesny. Wchodząc do szkoły zerknęła na tablice, na której pisało w jakiej sali ma pierwszą lekcje. Pisało też, że w jej klasie jest 30 uczniów. Weszła i oniemiała. W jednej z ławek siedział jej wróg numer 1. Izabela. Zobaczyła też, że niestety nie usiądzie sama, bo jest 15 ławek po 2 miejsca. Jedno miejsce było wolne obok jakiejś blondynki. Dziewczyna podążyła w to miejsce.
Blondynka uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny i zaczęła rozmowę.
- Jestem Klaudia.
- Laura. - powiedziała niepewnie dziewczyna nie wiedząc czy to do niej.
- Będziemy razem siedziały. Pewnie często będziemy musiały robić wspólne projekty. - w tym momencie musiały przerwać pogawędki, bo weszła pani.
Jeszcze nic nie wiemy o Klaudii. Klaudia ma trzynaście lat. W tym roku zaczyna pierwszy rok w gimnazjum. Wcześniej chodziła do tej samej szkoły razem ze swoją najką, Roksaną. Dziewczyny cieszą się bardzo z tego, że znów są razem w klasie. Klaudia zawsze była bardzo lubiana, ale wybrała sobie tylko jedną najlepszą przyjaciółkę. Może zaprzyjaźni się też z Laurą?

niedziela, 16 lutego 2014

Prolog

Z pozoru zwykła trzynastolatka, która od jutra zaczyna swój pierwszy dzień w gimnazjum. Ale to nie jest zwykłe gimnazjum.
Bibliotekarka, która pracuje w tej szkole od nie pamiętnych czasów.
Nauczyciel historii, który opowiada wszystko jakby przy tym był. Do tego nie umiejący kłamać i niewiedzący ile ma lat!
Dyrektorka, która nie wpuszcza dzieci do swojego gabinetu.
To normalne cechy tej szkoły. Jak to przeżyje Laura? Znajdzie przyjaciół, czy wrogów? A może odkryje tajemnice o której nie miała pojęcia?

Magia i Czary: Historia Laury